Powiem Wam, że ciężko jest rezygnować z czegoś co się kocha, a są rzeczy ważniejsze. Powiem Wam, że ciężko jest mieć priorytety poustawiane nie tak jak woła serce, ale tak jak każe rozum.
Powiem Wam, że od kiedy wycofałam się z zajmowania stroną o Łodzi, czuję się niekompletna. Jakbym robiła to za karę, a przecież uzupełnienie edukacji jest ważne i nie chcę się wycofywać, bo wiem, że otworzy mi to szereg furtek.
Uzupełniam skrupulatnie blog o Łodzi, ale social mediów już nie prowadzę. Stoją sobie, jeść nie wołają. Na zdjęcia już też nie chodzę. W ogóle już nie szwendam się po mieście. Tylko w domu siedzę.
Jedyna osoba, z którą łapałam kontakt w szkole, wypisała się. Reszta to nieopierzone małolaty, większość zza Ukrainy, nie mamy o czym ze sobą gadać, za duża różnica wieku. Trudno, nie chodzę do szkoły dla towarzystwa, robię swoje i wyjazd.
A ta koleżanka, która odeszła, obliczyła, że nie opłaca się jej porywać na głos ambicji. Gdy skończy szkołę, będzie akurat odchodzić na emeryturę, a nie zamierza pracować. Dlatego zrezygnowała. Ona ma co robić. Teraz pracuje na pełny etat i przyznała, że nie ma kiedy zrobić tekstów semestralnych, zwłaszcza, że jest sama i z obowiązków nikt ją nie wyręczy. A uczyć się na egzaminy? Rozumiem ją.
Powiem Wam, że odłożyć na później to na co te parę pracowałam i stało się moim portfolio, które otworzyło mi wiele drzwi i pozwoliło poznać wielu wspaniałych ludzi; było bardzo trudne, ale podobno bardzo mądre.
Powiem Wam, że życie straciło smaczek. Praca, powrót do domu, lekcje, teksty, nauka, znów kolejny dzień, praca i tak cały czas... Nie odczuwam w tym już szczęścia.
Wiecie, że gdy zdam maturę, będę mieć 42 lata? Gdy skończę studia, będę przed pięćdziesiątką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz