Intensywny czas zwieńczony spokojnym popołudniem w domu, potem będzie już tylko niespokojnie.
Jedyne co mi przychodzi na myśl, by podsumować to i owo, to że sobota po tygodniu wstawania o 5:01, kontynuuje wstawanie o 5:01. Zaczynam od jutra nowy tydzień i dalej będę wstawać o 5:01. Zero odpocznienia, zero litości. Ale chciało się, to się ma.
Szkoła mnie troszkę przytłoczyła. Niby zaoczna, ale w grudniu egzaminy. Sęk w tym, że ze wszystkich testów zaliczających, od mniej więcej dwóch tygodni miałam czas żeby zrobić pół jednego, a gdzie nauka, by zdać egzaminy semestralne?
EDIT: Ten post piszę równe 8 minut, więc nawet nie próbujcie...
Celowo wybierałam spośród szkół o adresach w bliskim centrum miasta. Celowo podróżuję do szkoły komunikacją. Wykorzystuje zjazdy do twórczego podróżowania przez Łódź. Bajeczny świt zastał mnie na przystanku i mam z tego radość.
Po szkole było jeszcze owocniej. Przygotowałam sobie część materiału do publikacji o modernistycznym budynku nieopodal, miałam wieczorem do niego wejście, podczas którego czułam się jak u siebie. Jeżeli event organizują osoby, które Cię znają, bariery nie istnieją. Przebiegłam z aparatem cały budynek, od piwnic po ostatnie piętro. Niestety wyjście na patio było zamknięte.
Zanim powiem co to za event...
Umówiłam się na kawę w Fuzji. Fuzja to jedno z moich ulubionych miejsc w Łodzi gdzie życie kulturowe przejęło włości Scheiblera, którego dom niedawno pokazywałam, a jego barwną secesyjną elektrownię, wrzucałam rok temu w iluminacjach świątecznych. Na terenie cały czas trwają prace budowlane. Choć Fuzja jest dostępna dla gości od lat, to jeszcze nie koniec dla panów budowlańców. Jest ciekawie.
Tym razem zrobiłam kilka zdjęć z mojej ulubionej perspektywy z góry. W sierpniu miałam rzadką okazję fotografować turbiny. Zgromadziłam chyba dostatecznie sporo dokumentu, by napisać o Fuzji i ładnie ją pokazać.
Ale o turbinach i elektrowniach, puszczę najpierw ciekawszy materiał, bo mam jeszcze zdjęcia z węgierskiej elektrowni i z dwóch łódzkich. Żadna już nie działa i tylko jedna z nich jest urbexem.
Wróćmy do eventu.
Materiał o architekturze łódzkiej szkoły z okresu modernizmu powojennego, jak ogarnę, to pokażę, a że mam mniej czasu niż zwykle, to raczej nie prędko.
30 lat ma zbór, do którego czasem chodzę. Chrześcijański kościół biblijnie wierzących, na który nie łożę, bo nie mam, a i tak jestem jego częścią – informacja dla wszystkich, którzy uważają, że kościoły inne niż katolicki, to sekty.
Sektą z definicji jest taki zbór, który doi i pierze mózgi.
Obejrzeliśmy filmik i zdjęcia z początków tegoż zboru. Usłyszeliśmy historie budowania go. To są dla mnie nowe rzeczy, bo nie znałam tak dobrze wszystkich szczegółów.
Wszystko zabawnie przedstawione, to była gala w takiej aranżacji z dobrym pomysłem, z jajem. Dobrze się bawiłam. Żałuję, że nie mogłam zostać do końca, ale ponieważ w niedzielę też musiałam wstać o 5:01, rozsądek podpowiedział mi, że należy wyjść, świadomie rezygnując z bankieciku i pogaduszek.
Niewyspanie mi się gromadzi i w szkole niestety nie czułam się dziś (niedziela) dobrze. Zasypiałam mimo mocnej kawy, mimo że jest ciekawie na lekcjach i lubię tam być. Nie dawałam rady, mój mózg odpływał mimo woli. Nic na to nie poradzę.
Chodzi o to, że w nocy prawie nie śpię, nie o to, że wcześnie wstaję, bo przywykłam, poza tym jestem ranny ptaszek. Ale niestety mam tak czasami... krótko mówiąc, jak przekwitnę, to nie będę mieć tego problemu. Pewnie będę mieć inne, ale nie wiadomo, może nie...
W ogóle nie dziwi mnie modlitwa Żydów (panów), którzy dziękują za to, że nie urodzili się kobietami. W ogóle nic a nic. I wcale nie uważam, by była seksistowska. Ja to ROZUMIEM.
A i bolał mnie żołądek, prawdopodobnie przedawkowałam przeciwbólowe.
W tym tygodniu trochę przeprogramuję swoje priorytety codzienne, potrzebuję mieć więcej czasu na naukę. Mam tylko jeden wylot na zdjęcia, tym razem za Łódź z U. Marszałkowskim, będzie ciekawie.
Jedno spotkanie z terapeutką. Liczę na to, że w najbliższy weekend odtajam w dalekiej podróży, ale będzie ona zasłużona. Powinnam się wyrobić. Mam jeszcze sporo czasu.
A tymczasem zmykam na kolację. I 5:01 mówimy sobie dzień dobry. ;) A potem do pracy.


A co to jest za szkoła, ta Twoja?
OdpowiedzUsuńRobię liceum od nowa. Muszę iść na studia żeby pracę mieć lepszą, a nie mam matury. I nie mogę przystąpić do matury, bo 20 lat temu był inny program i muszę całe liceum powtórzyć, żeby mnie dopuścili.
UsuńPodziwiam Cię, że masz siły do tego wszystkiego i życzę wytrwałości, bo motywacja, jak widzę jest!
OdpowiedzUsuńBezsenność bierze się z wielu przyczyn, czasami wszystko powinno grać w teorii, a nie gra...
U mnie bezsenność ma tylko jedną przyczynę i wykoleja mnie jeden tydzień w miesiącu.
Usuń„Robię liceum od nowa (…) muszę całe liceum powtórzyć.”
OdpowiedzUsuńPodziwiam i życzę powodzenia! Czy jednak naprawdę nie istnieje krótsza droga do wstępu na studia??? Zrobienie całego programu szkoły średniej (i przypuszczam, że jeszcze pracując) może być bardzo długim i trudnym przedsięwzięciem.
Wiem, że np. w Kanadzie osoby nie posiadające ukończonej szkoły średniej, które osiągnęły pewien wiek, NIE muszą iść do liceum na następne 4 lata—mogą aplikować na uniwersytet jako „dojrzali studencki” (mature students). Ich aplikacja będzie oceniana na podstawie doświadczenia życiowego i zawodowego, a nie dyplomu ukończenia szkoły średniej. Oczywiście, każda uczelnia ma swoje przepisy i kryteria. Również potencjalny aplikant może być przyjęty warunkowo—np. zanim rozpocznie naukę, będzie musiał zaliczyć kilka przedmiotów w szkole średniej na co najmniej 70%.
Również na program magisterski biznesowy (MBA) przyjmowano osoby NIE mające studiów licencjackich. Zazwyczaj posiadały one kilkanaście lub kilkadziesiąt lat doświadczenia zawodowego oraz zrobiły liczne kursy zawodowe dotyczące ich pracy.
Nie istnieje inna droga. Robię to zaocznie, ciężko pogodzić to z pracą i pasją, czasami trzeba z czegoś rezygnować. Niestety system zrobił mnie w karolka i mam kilka lat w plecy.
UsuńW Polsce bez świadectwa ukończenia Liceum, nie można podjąć studiów. Nie można zrobić także kursów kończących się licencją. Bez Liceum mam wiele dróg zamkniętych. W wielu pracach odmówiono mi, mimo iż mam kompetencje, za powód podano brak wykształcenia.
Przykre. Cóż, co kraj, to obyczaj.
UsuńW ciągu 30 lat przeprowadziłem kilkaset rozmów kwalifikacyjnych (interviews) z potencjalnymi pracownikami i zatrudniłem kilkadziesiąt z nich. Poza tym bezpośrednio miałem kontakt z kilkudziesięcioma tysiącami klientów.
Spotkałem bardzo dużo ludzi posiadający jedynie wykształcenie średnie (a nawet i nie), którzy okazali się niezmiernie zdolni, inteligentni, szybcy i pojętni, jak też osoby z wyższym wykształceniem, które kompletnie nie mogły sobie z niczym poradzić, niczego nie rozumiały i nie były w stanie opanować bardzo prostych rzeczy. Dużą zagadką było dla mnie, w jaki sposób zdobyli dyplomy.
Dlatego życiorysy/CV (resume) przeglądałem pobieżnie, ale właściwie to, co tam pisało, miało dla mnie małe znaczenie. Liczyło się, co rzeczywiście umieją, czy potrafią nauczyć się nowych rzeczy wymaganych w tej pracy i czy będą w stanie swoje obowiązki wykonywać szybko, bezbłędnie i dokładnie. Ich wykształcenie, zaliczone kursy i doświadczenie z poprzednich prac były kompletnie drugorzędną, a nawet trzeciorzędną sprawą.
Życzę wytrwałości!
Wszyscy potencjalni pracodawcy mówią mi, że szukali właśnie kogoś takiego jak ja. Albo, że na rekrutacji bardzo wysoko podniosłam poprzeczkę i będzie trudno mnie zastąpić.
UsuńMiliony przemiłych słów, motywacyjnych słów, gratulacji za osiągnięcia za fach, doświadczenie itd., ale zawsze na koniec to samo - regulamin zabrania zatrudnienia osoby bez wykształcenia.
Dlatego zawsze pracowałam w sklepie albo na produkcji, nigdy nie robiłam tego, co mnie interesuje i w czym jestem dobra.
A to w czym jestem dobra, robię dla siebie i nie zarabiam na tym. Muszę ukończyć wszystkie szkoły, żeby znaleźć pracę w tym, co kocham robić. Póki co, jest to tylko moje hobby.
Jestem tego samego zdania co Ty, o kwalifikacjach nie świadcząc papiery. Ale niestety taki system w Polsce.
To niesamowite! Rozumiem, że trudno byłoby zatrudnić przysięgłego księgowego, inżyniera czy lekarza bez dyplomu uniwersyteckiego, ale gdy wymagane jest ukończenie JAKIEKOLWIEK wyższych studiów, tego nie potrafię zrozumieć. Tym bardziej, że sporo prywatnych uczelni nadaje, czy też sprzedaje tytuły, będące bez żadnego pokrycia—no, ale papier jest… Może dlatego porobiło się na świecie tak dużo kompletnie fikcyjnych „uniwersytetów”—po prostu wychodzą naprzeciw zapotrzebowaniu na dyplomy ukończenia wyższych uczelni. Sam znam faceta działającego w sferze edukacyjnej w Polsce i afiszującego się dumnie doktoratem z kompletnie nieprawdziwego uniwersytetu, który nawet przestał działać online—ale jakoś nikt do tej pory mu tego nie wytknął.
UsuńA tak na marginesie—piszesz, że „regulamin zabrania zatrudnienia osoby bez wykształcenia.” Kto ustala taki regulamin? Firmy prywatne czy państwowe? I jaką pracę pragniesz ostatecznie znaleźć?
Temat mi jest raczej obcy, ale z pobieżnego „research” na Internecie wynika, że np. w prowincji Ontario (w Kanadzie szkolnictwo średnie i wyższe jest regulowane przez każdą prowincję i nawet nie ma federalnego ministra edukacji, jedynie prowincjonalni) do ukończenia szkoły średniej potrzeba jest zaliczenie 30 ‘kredytów’. Jeden kredyt jest mniej więcej odpowiednikiem jednego całorocznego kursu i jego okres wynosi 2 semestry—jak też na każdy ‘kredyt’ trzeba poświęcić około 90-110 godzin nauki.
Jednakże w przypadku ‘dojrzałych studentów’ następuje ich ewaluacja i mogą mieć zaliczone do 16 ‘kredytów’, a nawet 36 ‘kredytów’ (m. in. z powodu doświadczenia zawodowego i życiowego). Wtedy muszą zrobić tylko 14, albo jedynie 4 kursy, czego można dokonać w niecały rok.
Niewykluczone więc, że jeżeli ktoś zna dobrze język angielski, posiada środki finansowe i się kwalifikuje, to mógłby ukończyć zagraniczną szkołę średnią (nawet online, jeżeli byłoby to możliwe). Oczywiście zakładam, iż taki dyplom byłby uznawany w Polsce jako ekwiwalent matury.
Chodzi o zajęcie niewymagające – MOIM ZDANIEM – żadnego wykształcenia, chodzi o PR i reklamę. Ale muszę mieć jakiekolwiek wykształcenie, może być kompletnie z tym nie związane. To jest absurd, naprawdę...
UsuńI to są państwowe miejsca pracy związane z kulturą.