Biorę odpowiedzialność za to, co mówię, nie za to, co Ty rozumiesz.

niedziela, 19 października 2025

Prezesa też czasem w konia robią.

Jesień rozpętała się już na dobre i świetnie, bo bardzo lubię wszystkie jej twarze. Mało siedzę w domu, mało tego czasu z książką i kubkiem czegoś ciepłego – wolę korzystać z kapryśnej aury, bo jest naprawdę ciekawie i jej zmienność jest bardzo fotogeniczna. Poza tym sprawia mi przyjemność nawet samo wędrowanie po mieści nie dla zdjęć.
    Myślę, że jeżeli w duszy gra ciepła melodia, to nie ma mowy o nostalgii i narzekaniu na jesień. Kasztany błyszczą pod nogami, liście błyszczą kolorami po deszczu, jest po prostu pięknie. Wiatr już zimny, przeszywający, czy nie powtarzam już do znudzenia, że marznięcie jest kwestią właściwego ubioru?
    Dynia króluje w kuchniach i na wystawach. Pamiętam, że kiedyś miałam szał na zupę dyniową, ale tylko z jednego przepisu. Inna mi jak dotąd tak nie smakowała. Ale czy znajdę czas żeby się za to zabrać... Domatorem nie jestem, przepisy wybieram nie dłuższe w wykonaniu niż 10 minut, szaleństwo wrażenia przyspieszonego czasu, trwa nadal.
    Jedna okropna rzecz nam odejdzie, której nie znoszę. Podobno zmianę czasu pożegnamy w przyszłym roku. Ostatni raz przestawimy zegarki na czas letni w 2026. Pożyjemy, zobaczymy, czy te słowa staną się ciałem.


Prezes Anna.


Wspomnę o jednym reportażu historycznym z kamienicy, którego treść pojawiła się już na łamach łódzkiego bloga. Wiecie jak się dostałam? Zaprosił mnie pracownik stamtąd i osobiście oprowadził po obiekcie. Potem widywaliśmy się w ramach turystycznych wypraw rowerowych gdzie użyczałam im mojej oprawy graficznej (film i zdjęcia) w ramach autopromocji.
    Coś się w jego głowie dziwnego uroiło, że pewnego dnia przysłał mi treść SMSem, żebym więcej nie pojawiała się na tych eventach, bo zniszczyłam mu życie, zdrowie i rodzinę. Zapytałam jakim cudem to zrobiłam, niczego w tym kierunku nie robiąc?? W zasadzie nawet nie miałabym możliwości, bo zawsze widywaliśmy się na neutralnym gruncie w miejscach publicznych. Zresztą PO CO??!!
    Odpowiedzi nie dostałam. O tej sytuacji poinformowałam jego kolegę, który, notabene, był ważną częścią wszystkich tych eventów. Wysłałam mu nawet screen tego SMSa.
    
Sprawa ucichła, nie wiem co dalej z tym dziwnym człowiekiem. Faktycznie na żadnym evencie nie pojawiłam się, bo nie chciałam scen. Skoro okazał się szalony, po co dmuchać w ogień? Może jakbym miała towarzystwo, pojechałabym, bo mi wolno jako uczestnikowi, ale że działam sama, wolałam nie ryzykować. Nie jestem strachliwa, ale wiadomo co mu jeszcze do łba przyjdzie?
    Osobiście uważam, że to jest po prostu chory człowiek i najprawdopodobniej jakiś padlinożerca.

Złych ludzi spotykam ostatnio częściej niż dawniej, ale jest to wynikiem wyłącznie tego, że od ponad roku wychodzę więcej do ludzi. Kiedyś spotykałam uczciwe osoby, bo unikałam kontaktów.
    Miałam jakiś czas pracę dodatkową, zajmowałam się socialmediami pewnej kawiarni. Wysłałam sporo materiałów, bo właścicielka chciała zobaczyć na co mnie stać. One nie zostały nigdy opublikowane. Później przejęłam FB i IG i zaczęłam sama publikować, ale było tego jeszcze niewiele.
    Miałam już podpisać umowę, ale wtedy zrezygnowałam z uwagi na czas pracy, bo kawiarnia działała bardziej jak klub nocny, czy raczej: w dzień była zwykłą kawiarnią, a w nocy tanecznym klubem techno. Robiłam relacje z nocnych imprez – dlatego zrezygnowałam, bo mam jeszcze etat na ranną zmianę, a w weekendy szkołę i to przestało być kompatybilne ze sobą.
    Właścicielka zdeklarowała się na zapłacenie mi za cały wkład. tj 700 zł.
    Później pani zwodziła mnie przez 2 tyg., a następnie przestała ode mnie odbierać telefon i odczytywać wiadomości. Zapomniała jednak, że nadal jestem "przypięta" do social mediów kawiarni. Skasowałam wszystkie materiały jakie dodałam i opuściłam rolę admina.

Ja nie jestem mściwa i wredna. Niektórzy twierdzą, że powinnam im usunąć wszystkie konta.
    Już rozumiem, dlaczego im ten biznes nie idzie, są po prostu nieuczciwi.
A ja mam nauczkę, by nawet nie kiwnąć palcem bez podpisania umowy, by na przyszłość mieć podkładkę.

Muszę uważać, być ostrożniejsza, bo ten biznes w takich sposób się nie rozkręci.

7 komentarzy:

  1. Już raz obiecywali zaprzestanie zmian czasu i co? tez nie lubię!
    Faktycznie dziwna sytuacja, widocznie pan ma zazdrosna żonę, której podpadłaś:-)
    Szkoda, że spotykasz nieuczciwych, oby to nie zgasiło twego zapału do tego typu działań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo stwierdzili, że nie mogą zaprzestać, bo jest pandemia. Jakby to miało jakieś znaczenie...
      Musiałabym robić cokolwiek w tym kierunku, żeby jej podpaść. No i musielibyśmy spotykać się sam na sam, a zawsze byli ludzie dookoła.
      Raczej upewnia mnie to, że bez względu na okoliczności, bez umowy nie ruszę z żadnym tematem.

      Usuń
  2. sam sobie zafundował iluzję, a potem zwala na coś lub na kogoś, że mu źle, bo iluzja nie stała się realem... tak działa ten gatunek /w sensie: statystycznie średni osobnik/ tworząc sobie problemy z niczego...
    u mnie zupę z dyni, może jeszcze ciasto zrobi ktoś inny, ja jak co roku wykonam lampiony... dwa na pewno: jeden klasyczny maszkaron, drugi pełen magicznych(?) wzorków, a potem się zobaczy, zależnie od zamówień i dostarczanych dyń...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co ten człowiek uroił sobie w tej głowie...
      Jedyne co ja robię z dyni, to jedzenie. Reszta mnie nie interesuje. ;]

      Usuń
    2. kiedyś po zrobieniu lampionu próbowałem odzyskać pestki, ale za szybko chciałem je wysuszyć w piekarniku, zagapiłem się /znaczy zamyśliłem/ i się spaliło, od tamtej pory pestki dostają ptaki...

      Usuń
  3. Zastanawia mnie, skąd ostatnimi czasy bierze się coraz więcej wariatów. Powoli robi się jak w USA, strach będzie na ulicę wyjść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sytuacja jest tym ciekawsza, że niczego takiego się nie spodziewałam. Normalny starszy facet, zachowywał się w porządku, nie gadał głupot, NIC ale to NIC nie wskazywało na to, że taka sytuacja będzie.
      A co do drugiej historii, oszustwa wszędzie były i będą.

      Usuń